sobota, 30 kwietnia 2011

:>

zostałam sosną.. małą sosną, która może tylko obserwować to co się dookoła niej dzieje. nie lubię nią być, ale może z czasem polubię. tak to jest kiedy starasz się bardziej żyć życiem innych niż swoim własnym. a dokładniej jednej osoby. chcesz o niej wiedzieć wszystko. chcesz znać je plany, marzenia, myśli... chociaż los pokazuje, że lepiej nie wiedzieć wszystkiego. to burzy  nasz idealny obraz na temat tej osoby. ale i tak gówno z tego, gdyż ciągnie Cię do niej. i na nowo  (choć powoli) staje się ona ideałem. ideałem z wadami. ale co tam . mimo mojego mega pesymizmu to ja i tak patrzę na to przez różowe okulary.bo ludzie mogą się zmienić.. a to , że nie chcą to inna sprawa.. zagubiłeś mnie. zagubiłeś moja drogę, moje  myśli, choć one uparcie chcą do Ciebie wrócić to są zagubione, bo ja im nie pozwalam.. napisałam to pisząc notatkę o Tobie -.- może jak to wyrzucę łatwiej będzie mi się od Ciebie oderwać.. a najgorsze jest to, że nie jesteś świadomy tego co ze mną robisz... przeraża mnie to. masz dużą moc.. ale nigdy Ci tego nie powiem.. i źle czuję się z tym, że nawet kiedy stoimy od siebie te jebane 10 cm , bo wszyscy ludzie ściskają się by cokolwiek zobaczyć, to i tak jesteśmy tak strasznie daleko od siebie. tak chujowo daleko, że tracę Twój obraz, pomijając fakt, że Ty mój dawno zgubiłeś.


O utopienie totalne
Niewiasty nosisz imię
Ile Cię trzeba dotknąć razy żeby się człowiek poparzył?
No ale tak żeby już więcej ani razu
Żeby już więcej za nic
Żeby już więcej nie miał odwagi
No ile razy?! Razy, razy, razy, razy, razy...


dokładnie.. mam już dośc. poparz mnie, spal mnie.. ale daj odpocząć wszystkim komórkom mojego ciała... te reakcje w nich zachodzące mnie wykończą..

piątek, 29 kwietnia 2011

:>

I taką wodą być,
co otuli ciebie całą,
ogrzeje ciało, zmyje resztki parszywego dnia.
I uspokoi każdy nerw,
zabawnie pomarszczy dłonie,
a kiedy zaśniesz wiernie będzie przy twym łóżku stać.

chcę Cię. Ciebie i tylko Ciebie. chcę gładzić Twoją mordę i włosy. spać w Twoich koszulkach, śmiać się z Tobą, pić piwo pod gwiazdami, i wgl wszystko.. całego Ciebie. wzięłabym tu i teraz.. ale przeciez nie pasujemy do siebie. a skoro nie mogę Cię mieć to nie chcę nic. gówno. wielkie.. nie mam zamiaru chciec kogos innego. po chuj mi? wr.. nie bede nie przeklinac. bo jesli okresle swoj cel po jakims chujowo  dlugim czasie to stwierdzam, ze jest on nieosiagalny kurwa!

czwartek, 28 kwietnia 2011

:>

taaak. mam w dupie wszystko! wszystko!!!! jutro będzie chujowo, a po weekendzie? gorzej.;/;/;/ bez III klas? nie! kto będzie mnie woził na własnych plecach po korytarzu? !
ja jebie.. nie .. nie będę płakać! Karolowie nie płaczą. hehehehehehe... bleee.
i nic nie będzie lepsze. (zmieniając temat). nic kurwa. dzisiejszy dzień uświadamia, że nic na siłę. nic kurwa. nie mam ochoty latać za kimś. i miło było by gdyby ktoś raz, porządnie, szczerze się postarała.. i zainteresował. czyli spojrzał poza czub swojego nochala kurwa!
dzień bez papierosa.. joł joł. trzeba się ograniczyć. uświęcam ten dzień. choć się nie skończył. a gdy jakiś dzień uświęcam to zazwyczaj kończy się chujowo. więc poczekam 2h51min.  może coś się potoczy w tym  kierunku...........

wtorek, 26 kwietnia 2011

>

realistycznie? hm. co w moim życiu jest realistyczne? chuj WI. muzyka, której słucham. to, że nie umiem nic na jutrzejszy sprawdzian, to że zjarałam się na solarium i mam czerwony ryj, to, że nienawidzę grubych fajek, ale nie mam innych. to , że nie rozumiem facetów. to, że się modlę o to by nasz kochany historyk zapomniał o tym, że mamy jutro sprawdzian, to, że jestem za gruba. wszystko? na razie tak. niczego nie jestem pewna, i być nie mogę, gdyż jestem na przemian pesymistką i optymistką. nigdy realistką kurwa!
jakiś dziwny ten dzień. nie lubię popołudnia dzisiejszego. rzeczywistość powrotu do szkoły? chujowa.. . . . . . szczególnie , że mam gąbkę a nie mózg. a jutro bardzo by mi się przydał.. . . ale nieee. po co?ja pierdolę...

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

bo co kurwa?

 też uwielbiam nasze fejsiki. brakuje nam fajek. mogłam wstawić to, na którym serio serio się boimy.
 "ktoś mnie kocha!!! odhacz !

chuja.. sama se odhacz!"
 nie stać nas na normalność. ona dawno odpłynęła z naszych gąbek w głowie

like a Maja. mój ulubieniec. kochany mrymrasek.

jedne święta wystarczyły by zobaczyć komu zależy. tak naprawdę zależy na karolu do kurwy nędzy. ludzie, na których najbardziej liczyłam odpadli? ojoj. cóż za wysiłek odpisać "wzajemnie "na życzenia.bądź dzięki jeśli nie życzą mi nic takiego. kiedy trwoga to do karola. jasne. bo  karol rozwiąże wasze problemu. pogłaszcze po główce. podrapie po pleckach. pozwoli wysmarkać się w swój prywatny rękaw. pozwoli, a co ma nie pozwolić. wr. wr. wr. okres świetności się skończył. w co mam kurwa wierzyć jak nie w przyjaźń kurwa?! w gówno by ktoś powiedział. ale co tam karol. nie załamuj się. daleko Ci do psychiatry. jesteś za daleko poza granicą. takich zaawansowanych psycholi nie przyjmują. i teraz dopiero dostrzegam prawdziwość, ważność i potrafię ocenić to w jakiś stopniu. ale czy to ważne? niee . posiedzę , popatrzę. a może stając się psycholem tak naprawdę dorastamy do normalności. dostrzegając prawdę. a prawda nas niszczy. swoją brutalnością. a z pozoru normalni są zbyt psycholami, bo wolą żyć w nibyprawdzie. tak wygodniej. tak nie trzeba rozmyślać. tak wszystko jest jasne. czarny to czarny , a biały to biały. bo po co się zastanawiać, że właściwie czerń to nie  kolor, a brak koloru. no nic. nic nic. nie ważne. czytając to śmiało możecie stwierdzić, że mam gąbkę zamiast mózgu. po co mi mózg do narzuconego nam z góry myślenia. by móc wierzyć we wszystkie wytłumaczenia, które słyszę? nienienienienie.  już wolę stale rozmyślać : czemu? po co? dlaczego? w jakim celu? i stale nie wiedzieć czego chcę. bo nie wiem do chuja pana. chcę wszystko na raz,  albo nie chcę nic. raczej na pewno pozostanie na tym drugim.. szczerze? jebie mnie to.  nie mam ochoty się zamartwiać, latać za kimś. mój tok myślenia jest prosty: jeśli ktoś chce, to się odezwie, zacznie się starać. a jeśli nagle przestanie? będzie bolało, to prawda, ale mówi się trudno.  kiedyś znajdę kogoś na maksa kompatybilnego ze mną, fizycznie, chemicznie, biologicznie, emocjonalnie, filozoficznie.. i takie tam.

sobota, 23 kwietnia 2011

:>

wrzuciłabym coś bardziej świątecznego, ale generalnie rzygam tymi świętami. więc nie wrzucę.odnalazłam swojego zaginionego brata bliźniaka. starszego ode mnie 2 lata. to nic. mnie zamrożono. już to zostało wyjaśnione. ciekawe czy karty mówią prawdę. szczególnie te fejsowe.. oby nieeeeee. nie chcę nic wybierać kurwa! jakbym miała wybrać to by się zjebało drugie. a na 2 rzeczach mi zależy. więc niech oni sobie wybiorą. niech się zdecydują czy im zależy. mimo , iż mi zależy na obu nie jest to , aż tak gigantyczne bym musiała wybierać. jeśli nic się nie stanie to też będzie dobrze, a nawet lepiej. kurwa. żebyście wszyscy zdechli! wrr.. cóż chcesz? nie wiadomo.. i to zajmuje moje noce, dnie, czas posiłku, czas nauki, czas sprzątania, wszystkie czasu kurwa. to jest to. ciągłe zastanawianie się czego chcesz. czego pragniesz do kurwy nędzy.
nie lubię świąt. są tak sztucznie napakowane i napchane wszystkim co się da. jebane uśmiechy i życzenia, które i tak się nie spełnią. wyrzygam je jutro.blee.

i znów przytyję i stanę się wielorybem i słoniem jednocześnie.

czwartek, 21 kwietnia 2011

:>

tak. stanowczo tak. biorę cię. choć dalej nie wiem czego chcę. to biorę cię.
tak na prawdę nie chcąc nic. to zbyt skomplikowane. Bo ty i ty i ty. i wgl ty stary też. myślałam , że ze mną jest coś nie tak. alee to jednak nie moja wina. pocieszające. bardzo. moje poczucie własnej wartości wzrosło:) to okrutne. ale cóż taka już jestem. wredna, okrutna, bezlitosna. tak to jaaaaa. bój się. bój .

wtorek, 19 kwietnia 2011

:>

co ja chcę? nie wiadomo.. nie wiem. czy Panakochamciedozarzygania , czy Panakochamciealecieniekocham, czy Panatosiezmieni. i wez to  ogarnij kobieto. jest chujowo zimno w moim sercu. ale przeciez nie mam serca. to tylko impulsy elektryczne w moim mozgu. ktorych brak. i tak chujowo, ze nie pobudzaja sie gdy pomysle o ktorym z nich. eh. korzystaj z zycia poki mozesz karol.
zastanawia mnie czy zwiazek zawsze musi wiazac sie ze zwiekszona odpowiedzialnoscia i  ograniczeniem wolnosci osobistej, mnijeszej mozliwosci wlasnych wyborow. dobry zwiazek nie powinien taki byc. nie taki mlodzienczy. przeciez jest sie ze soba, zeby bylo dobrze a nie po to by klocic sie ze soba, wydrapywac galy, skakac do gardel a wszystko przez glupi kieliszek wodki na weselu, sms-a do kolezanki/kolegi. to chre. psujemy sobie tym mozgi, resztki charakteru i czulosci. i tak powoli wymieraja impulsy na swoj widok. a potem pojawiaja sie zdrady. i  historia nabiera nowego biegu. bo przeciez impuls to tylko impuls. nie trwa wiecznie. wiec czemu niemielibysmy tego wymarcia przyspieszyc?

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

:>

 ha. pierwsza faza zaliczona- spojrzenie zdziwienia, smutek z nutką zazdrości.hu hu. kawka działa na banię. i rozpierdala mnie od środka. lubię gdy patrzysz na mnie jakbym była Twoja. alee Twoją nie jestem. i nie będę, w dupie mam zdanie innych.

niedziela, 17 kwietnia 2011

:>

wkurza mnie wszechwiedza ludzi na mój temat. bo to kwestia czasu, bo oni widzą coś czego ja nie wiem. i są tego pewni. kurwa. kurwa kurwa. kurwa kurwa kurwa. starczy? zapewne nie. nie wystarczy by wyrazić moje wkurwienie na ten temat. tak.. za szybko , za dużo, mój mózg nie nadąża. stanowczo za szybki obrót spraw jak dla niego. trudno. chciałabym tylko czasem usłyszeć coś prawdziwego.  i choć nie wieżę w istnienie uczuć mówię   trudno. prawdziwą miłość możemy zobaczyć tylko w filmach disneya i na teledysku "chciałbym umrzeć z miłości" . ha! miłość to chemia, to przywiązani, poczucie przynależności.
i po takich głupich rozmowach załącza mi się wspominanie. i jest głupio. tak chujowo pusto. lecz to nic.
uczucia powstają wskutek impulsów elektrycznych i wspomnień zapisanych w mózgu, łącząc je rodzą się uczucia. lecz pamiętaj każdy impuls kiedys zgaśnie. mi ło . i tak nie wierzę w uczucia.

sobota, 16 kwietnia 2011

tęsknota

tęsknie za tańcem w kupie. gdzie ledwo można było oddech złapać. tęsknię za uśmiechem. tęsknie za tym, że nie umiała wymówić "H", że nie znała angielskiego jak ja. i ciężko było złapać sens zdania. nie lubię Cię , bo mnie zostawiłaś. poleciałaś o 12.40. i nie wróciłaś. może wrócisz w wakacje. i znów będziesz narzekać, że w Polsce je się dużo dużo dużo. a ja będę się śmiać i mówić, że tylko taki grafik Wam ustalili. normalnie je się mniej. i Twoje zauroczenie rozkwitnie. i będziesz częściej przyjeżdżać. a Przecier będzie kupował Ci bilety. i będzie pięknie. nieprawdaż?
nie wiem co znaczy kochać. pewnie nie zbyt wiele skoro można mówić to słowo nie wiedząc do końca co oznacza, nie będąc go pewnym. więc to czy mnie kochasz czy nie to.. jebie mnie to! mój mózg jest głupi. nie wie czego chce . o sercu nie wspominam gdyż po ostatnich przeżyciach poszło spać.  wegetuje sobie. a mózg bez niego nie daje rady. więc w rezultacie nie wiem co chcę. nie wiem co chcą inni. a nie chcę się tylko dostosowywać, bo " to kwestia czasu, że nie jesteśmy razem" . ja to bym chciała mieć do kogo sie przytulić czasem. to wszystko. . bez zobowiązań. nie będziemy się ranić

środa, 13 kwietnia 2011

a

chcę moje dziewczyny! tak kurewsko je chcę! nie lubię patrzeć jak samolot odlatuje! fuck na chwilę obecną nie stać mnie na coś więcej. postaram się napisac jutroooo

wtorek, 12 kwietnia 2011

a

zrozum faceta kobieto. nie zdołasz. chyba, że jesteś cudotwórczynią. powątpiewam w to. nie lubię gdy coś mówi coś innego, a robi coś innego. a przy tym nie myśli.. zdecyduj się karolino. i nie życ na zasadzie chce mi się.. nie nawidzę karola, nienawidzę pionka. nienawidzę. tylko na tyle mnie stać w chwili obecnej,

czwartek, 7 kwietnia 2011

a

to chujowo. wkurwia mnie wszytko.
"ty palisz? muszę to zobaczyć" spierdalaj?? jestem kosmitą i mi nie wolno. doprawdy ludzie.. zadziwiacie mnie.. tak bardzo mocno mocno mocno. nie chce mi się nic. jak jutro będą bolały mnie plecy to umrę. Olek mógłby pomasować.
ja dobrze, że istnieją ludzie, z którymi możesz wyjść na po prostu papierosa, po prostu na piwo i po prostu pogadać kurwa!kocham pjotrusia.trzeba umieć chować ból niosąc takiego kloca ja ja. -.- kloc kloc kloc zawinął się w koc. joł joł.
nie lubię być cipką, niewiedzącą co ma robić jak to zrobić kiedy i wszystko wszystko. chcę środy. wolnego, chcę plasterka, starego plasterka. ciepłego plasterka, czułego plasterka. nie stać mnie na nowego plasterka. stary sam się wyrzucił . a ta pierdolona rana nie chce się goić, więc daj mi plasterka kurwa! nie ma nowego.. on nie chce być sama sobie muszę byc plastrem. takim nie spełniającym roli, pozornym plasterusiem. tak Karol Cipa atrapą plasterka.
lubię móc się wtulić w sadełko. zostanę gejem , i czocherem.

środa, 6 kwietnia 2011

a





miłości nie ma.. nie wierzę jak mój włochacz. tzn. zaczynam. może my tak na prawdę nie kochamy nikogo tylko w naszej bani powstaje dziwny związek między nami a drugą osobą. powstaje on wskutek strachu przed samotnością. bo po co być samemu.. chcę , żeby chujowatość dnia znikła . i chcę wiedzieć czego chcę. a przynajmniej to co dla mnie najlepsze.a plasterki.. plasterki wracają. są bardzo pomocne i leczą rany, zakrywają krwawienia i tamują je. a potem wszystko się goi. jeżeli za długo nosisz plasterek on się zużywa i trzeba go wyrzucić. inaczej on wyrzuci Cb. może za długo Cię nosiłam. a może.. może po prostu kiedy taki plasterek jest źle używany nie spełnia swojego zadania. czy źle Cię używałam??chciałabym wiedzieć takie rzeczy. mogą być bardzo pomocne w przyszłości.
a tak poza tym dalej sram. chcę mieć wszystko czego mieć nie mogę i mieć nie będę. więc żyć nie umierać. zostanę drwalem, popołudniami będę fryzjerką. drwalem - tartarniakiem \ tarternikiem. nie wiem.. drwalem. kupię sobie siekierę. i stworzę z nią psychiczny związek. będziemy mordować drzewa.

wtorek, 5 kwietnia 2011

a

kup mi! <3 w wersji damskiej. choć za męską też się nie pogniewam. wolę Twoją! kurwa -.- " wszystko będzie" kiedy kurwa? w moich jebanych snach przynoszących mi  nadzieję, że wszystko się może zdarzyć, albo te, które wprawiają mnie w stan chujmnietoobchodzi. przepraszam w ten stan wprowadzasz mnie Ty. drogi panie. drogi, bo nie taki tani. tyle uczuć mnie kosztujesz, że na starość nic mi nie zostanie.chociaż kosztujesz mniej niż nieprzespane noce, podczas których darłam zdjęcia, zarzynałam miśki, i modliłam się by ból był mniejszy.to były czasy. niechęć do wszystkich. do samej siebie to wgl. nie akceptowałam siebie.. nie istniałam. trwałam  zawieszona w jakiejś odizolowanej przestrzeni . byłam tylko ja i zdjęcia z plasterkiem. wegetowałam, potem trochę zgniłam. ach, ożywiłeś mnie. mimo tego, że mnie podtruwasz, to jednak. każdy lek coś leczy, ale jednocześnie coś niszczy.. ale zawsze wychodzisz z tym dobrze. ciekawe jak będzie ze mną. czy podano mi odpowiedni lek? nie mam pojęcia. wiem tylko to, że nie mam cierpliwości. ni chuja. za to jest we mnie wiele wiele wiele strachu.. boję się Ciebie, tak jak Ty mnie.choć Ty podobnież ludzi nie jadasz. wolisz wódkę i papierosy. mój wyznacznik wartości na dziś to Ty i papieros. T y. zabawne , bo Cię nie znam. to nic. tak na prawdę nie znam sama siebie. a żyć bez siebie nie umiem. paradoks.kocham to.. zbyt wiele stresu jak na moją główkę. i tu niespodzianka dla mnie samej. ta notka miała być totalnie o czymś innym. o czymś totalnie wymyślonym, i niemożliwym do realizacji. a tymczasem ona jest o Tobie.. fuck. nic innego w głowie nie mam. a morał z tej bajki jest krótki i niektórym znany, Karol jest gejem i jest pojebany ...

niedziela, 3 kwietnia 2011

a

jaka szkoda, że serce zazwyczaj zrywa się ze smyczy. chujek z tego serca. a nadzieja? kto ją wymyślił , kurwa?nie pyta nigdy o zdanie. i przychodzi w najmniej odpowiednich momentach, jak wszystko i wszyscy w moim życiu ostatnimi czasy. to zabawne. wielu ludzi się nie spodziewałam w moim życiu. boję się tylko tego, że tak kurewsko szybko znikną. i znowu będę zdana na swoje samodzielne decyzje na tematy chujmnietoonchodzi. i znów nie będę wiedziała co chcę.

zatrudnię pomocnika-geja. będzie on sprawował funkcję przyjaciela, doradcy, czasem sekretarza. wynagrodzeniem będzie nielimitowany przydział przytuleń, 1 buziak dziennie (w policzek) , psychologiczne rozkminki na życiowe tematy w wolnym czasie, możliwość decydowania o moim życiu, i przyjaźń ma, jesli się dogadamy. okres próby 1 miesiąc. propozycje proszę kierować na pocztę, bądź fejsa.

mam nadzieję , że ktoś się zgłosi -.- , jakoś nie mam ochoty decydować. o niczym. mam ochotę na ten jebany spacer, pierdolonego esemeska, paczkę papierosów i koszulkę, która Tobą pachnie. tak kurwa. tego chcę na 100%