czwartek, 31 marca 2011

a

znów te jebane słonie. wystarczy wstać, a ona dzwonią i nakurwiają tym dźwiękiem prosto w moje uszy. nie lubię kurwa ich. zakopie je w ogrodzie.
a poza tym chujowo kiedy poznajesz kogoś. ktoś się tobą interesuje, a ty kogoś masz w dupie, bo myślisz o kimś innym. nienawidzę.
uświadomiłam sobie , że zbyt wiele osób mnie wkurwia.. mam ochotę im jebnąć, ale kiedy ich życiową pasją staje się obrabianie mi zadka to proszę. nie żałujcie sobie.
i jeśłi nie wiesz kotku czego chcesz to spierdalaj. nie potrzebuję złudnych nadziei kurwa. :) też Cię kocham.. wkurzać. ale kocham Twoją piosenkę . naucz się jej i zaśpiewaj mi. albo swojemu nowemu obiektowi zainteresowan. nie rozkminiam facetow.   szkoda. bylo by latwiej.cieplo zimno , cieplo zimno. unikani unikani, dazenie dazenia. chce dazenie kurwa. Twoje dazenie. dazenie  takie jest mi potrzebne. a poza tym moj rezerwowy papieros poszedl sie jebac. poszedl sie jebac z moimi plucami kurwa.. a 2 tygodnie także.

środa, 30 marca 2011

dziś będę grubaskiem. zaszłam w ciążę z Olkiem. i jest mi z tym dobrze. nasz stosunek był wery najs.

coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem człowiekiem niezdecydowanym. nie wiem co chcę, kogo chcę. najlepiej by było gdyby coś chciało mnie i wtedy nie musiałabym myśleć.kobieta w ciąży nie może się przemęczać.
wczoraj , właściwie dzisiaj przed snem przyszła do mnie zajebista historia. stworzyła się w głowie. obietnice są dotrzymane, więc poszliśmy na spacer i ofiarowałeś mi swą koszulkę. bez większego wysiłku. bycie miłym nie boli .kiedyś musisz wybić się z tym poza moje sny, marzenia, myśli i wgl. może w tym natłoku myśli kiedyś by mi przyszedł pomysł na dziki podryw dla ciebie. 
mam cudownych kolegów. ich piosenki o bigosie są zajebiste, właściwie to jedna.
http://farmereminencja.wrzuta.pl/audio/aroYRnDQdnv/letni_chamski_podryw_-_bigos
"kotku zrób to dla mnie dziś tu na laurowym liściu...
...ugotuj mi bigos! bejbeee"

wtorek, 29 marca 2011

a

Gujmy żumę!! to nas wyzwoli. lubię tańczyć, biegać, śmiać się i chuj wie co jeszcze. lubię czesława. jednego i drugiego.
chciałabym dostać esemeska. słit esemeska.
dzis wiele rzeczy zostało odkrytych. np. to , ze nie chce mi sie pisac polskich znakow. to ze mase wyrazamy w kilometrach. to ze zajebiscie jest dostac z piachy w leb. siniaka nie bedzie. szkoda. urosl by mi rozek i zostalabym jednorozcem., zawsze rajcowaly mnie te stworzenia.

był sobie chlopiec, i wierna dziewczynka, ktora swe uczucia zamykala w skrzynce.. kazdy wie, ze milosc plonie. wiec drewniana skrzynka nie sprawdzila sie. a mimo to bronic sie chca. ich dawno sprawdzone dlon z dlonia. ida na dno gdzie smutek juz skonal, gdzie jedyna prawda jest ona i on. taak.<3

zostan moim mezem. dzis o godzie 21:03 oswiadczam Ci sie blondynie . biore Ciebie calego. Z moja obiecana koszulka. z moim spacerem, ktorego nigdy nie doswiadcze. z twoimi polkowymi krokami. biore cie, chce Cie. oł je..
pamietam , ze prawa reka to zal. a lewa foch. pamietaj , zebys wiedzial jak sie porozumiewac w gimnazjum..

poniedziałek, 28 marca 2011

a

kocham czekoladę. nie chciałam nikomu mówić, ale miałam kiedyś romans z czekoladą. fajnie było. zawsze potrafiła poprawić humor. ale rozstałyśmy się z jej winy. radykalnie zaczęłam tyć. więc dlatego teraz mam wygląd słonia. nie mogę znaleźć ciuchów.
odbiegłam od tematu dnia dzisiejszego. a mianowicie MĘSKICH SWETERKÓW. mogłabym zjeść je całe. z wysokim, blondwłosym właścicielem. mrr. koteczek. i głęboko niebieskie gały. mogłabym w nich pływać i utonąć. poważnie. więc ukradnę je wszystkie. zrobię się facetem. przefarbuję na blond i będę kochać samą siebie. samego siebie. będę samowystarczalna. w końcu coś logicznego. po co mi inni. inni mnie nie chcą. więc trzeba sobie radzić samemu.
ha i potajemnie kradnę twoje zdjęcia. i wgapiam się w nie. i jest uroczo i w chuj romantycznie.

niedziela, 27 marca 2011

też tak masz?

też tak masz, że głupie napisanie sms-a sprawia Ci tyle trudności? bo nie chcesz się narzucać , bo głupio, bo on powinien walczyć.. ah. nawet to, że chcesz się dowiedzieć najbardziej zwykłej rzeczy jest głupie. i zaraz to pieprzone ciepło na plecach. cyganie mnie nie śledzą. Twoja koszulka mnie nie ogrzewa. Twoja ręka tym bardziej. więc o co chodzi kurwa?!
to głupie zauroczyć się w czymś czego praktycznie i teoretycznie nie ma. może ja lubię wirtualność, która także zanika.. może ja lubię żyć światem wyobraźni, który kreuję sobie sama każdego dnia przed snem. ten świat jest cudowny. czuję Twój kacowy oddech, ręką gładzę Twoje blond włosy, a policzek przytula się do niebieskiego sweterka. po kiedy farfocla do mnie pisałeś bejbe? ! chciałeś zasiać w mojej bani pomysły na kolejne historie rozgrywane tylko i wyłącznie w środku. odpisałeś. i co? i serce kurwa przyśpiesza, jakbym je o to prosiła. motyle w brzuchu zapierdalają jak po dopalaczu, którym jesteś Ty sam. i nagle gasnę.. sama się zgaszam , jak jebana świeczkę zapachową.nienawidzę siebie za to, że jestem kim jestem., może gdybym była farbowaną na czarno tapeciarą zwróciłbyś na mnie uwagę. albo wypchałabym sobie cycki skarpetami i miała tlenione na biało włosy.. tak a do tego 5cm tipsy i różowa, koniecznie oczojebna mini. i kurewskie białe kozaczki. a tym czasem to ja jestem sobie ja. w brązowych włosach, ubierająca się tak, by było wygodnie. efektu maski na siebie też nie nakładam.. peszek. źle trafiłeś bracie. źle trafiłaś siostro. nie ma nic. tylko historie w mojej bani. dobre i to kurwa..., i jestem chora patrząc na Twoje zdjęcie 29275546827 raz dzisiaj. walić to.

sobota, 26 marca 2011

z bani.





uwielbiam ten dzień. pamiętam weszłam do szkoły trzymając w rękach 3 zeszyty formatu a4. zapierdalałam w swojej czarnej , rozkloszowanej spódnicy , w fioletowej bluzce, a na nogach miałam moje czarne szpile z kwiatuszkiem. zanim weszłam do budy wiedziałam , że będziesz tam stał. chcąc Ci pomachać upuściłam zeszyty. rzuciłeś się by mi pomóc. schyliliśmy się jednocześnie. ja przyjebując swoim łukiem brwiowym w Twoją głowę. przetarłam swą chłopowatą ręka po łuku- wszystko gra. krew się nie leje. grzecznie podziękowałam za pomoc. więc gdy Ty trzymałeś mój zeszyt , niechcący otworzyłeś go na stronie z aniołem . taa. moja mania rysowania aniołów wyszła na jaw. zacząłeś pieprzyć , że pięknie rysuję, że powinnam się ujawnić, że lubisz sztukę i o innych chujmnietoobchodzi rzeczach. przytakiwałam i uśmiechałam się jak debilka. patrzyłam w Twoje oczy , które tak kurewsko pasowały do Twoich blond włosów. gówno obchodzi mnie to , że masz odstające uszy. masz za to cudny sweterek. jego błękitny kolor... nie mogę o nim pisać, gdyż za bardzo mnie to podnieca.co było dalej.. nie pamiętam . przypierdalając w Twoją głowę moją musiało mi się coś pochrzanić w bani, bo dalej zemdlałam. pamiętam tylko , że obudziłam się leżać na Twoim cudownym , niebieskim sweterku . a na sobie miałeś koszulkę, którą obiecałeś mi dawno dawno. wyciągnęłam z torby podręczną patelnie i zagroziłam, że jeśli mi jej nie dasz, to i dostaniesz w łeb i ,i tak ją stracisz. oddałeś mi ją dobrowolnie. a potem... potem zostałeś moim mężem.

piątek, 25 marca 2011

początek

biorąc pod uwagę początek, chcę przeprosić czytelników za totalne gówno , które będę tu umieszczać z każdym wypróżnieniem. wypróżniane będą tu pretensje, teorie, złote myśli, historie tworzone w mej bani.
aktualnie między uszami przelatuje myśl, że nawet gdybym doświadczyła katastrofy z latającym młotkiem , to nie byłoby w stanie zmienić moich myśli.bania u cygana.. chyba coś nie tak. ale jakoś o cyganach mi się przypomniało.. to na pewno ich wina , że wytwarzam odór i mam wszyyy. tak.
nie chciałabym przezywać każdego dnia tego samego. z tym samym.. tak samo.. nieeee . w sumie.. nigdy nie wiadomo w jakie gówno wdepniesz misiu. więc  uważaj na wiosnę.
a w mej bani rykowisko. samiec alfa biega i zapładnia wszystko co się rusza.. a inni siedzą w zaroślach. boją się. mają rację, gdyż nie mają szans. ciekawe ile małych jelonków bambi stworzy on. . . .
biorąc pod uwagę jego aktywność na danym rykowisku to całkiem sporawo. a potem odejdzie i zostawi po sobie tylko odchody. miło.